
"Ice Coffee, Coffee, Ice Coffeeeee" - krzyczeli plażowi sprzedawcy, gdy ostatni raz byłam we Włoszech. W latach 90. to był prawdziwy hit tamtejszych kurortów. Mrożona kawa, smażone oponki z cukrem i świeżo pokrojony kokos. Tak zapamiętałam włoską plażę. Wszystko to było sprzedawane z przenośnych lodówek takich jak te, które nad Bałtykiem transportują lody, drożdżówki i piwo. No dobra, sprzedawali tam też ogromne ręczniki - oczywiście nie z lodówek ;) Jako przybysze z północy nawet jeden taki ręcznik kupiliśmy (szczęście jego, że po 15 latach nadal jest w doskonałym stanie).
Ale wracając do kawy... Robili ją właśnie tak jak ja dzisiaj proponuję tym, którzy nie mają ekspresu w domu. Dla tych, którzy nabyli tą życiodajną maszynę przygotowałam wersję drugą. Celowo jest to kawa bez kostek lodu, popularna ostatnio w wielu miejscach. Lód, który zamienia się w wodę i rozcieńcza kawę nie przekonuje mnie szczególnie. Mam nadzieję, że bardziej posmakuje Wam moja wersja.
Zrobiłam kawę w wysokiej szklance, która ma objętość 300 ml ale możecie dostosować proporcje zarówno do małej filiżanki jak i całego wiadra :)
SKŁADNIKI:
bez ekspresu:
- kopiata łyżeczka ulubionej kawy
- 3/4 szklanki mleka
- gałka lodów (u mnie smak straciatella)
z ekspresem:
- ziarna ulubionej kawy (trudno powiedzieć ile, bo mój ekspres sam sobie mieli na bieżąco)
- 3/4 szklanki mleka
- gałka lodów (u mnie straciatella)
Widelcem po mapie wygląda teraz zupełnie inaczej i znajduje się pod innym adresem. Resztę tego wpisu znajdziesz TUTAJ
czwartek, 08 sierpnia 2013, widelcempomapie