Od dłuższego czasu pierwszy raz wybraliśmy się na teatry uliczne potocznie zwane FETA. W zeszłym roku, ze względu na wiek naszego małego człowieka nie było nam po drodze na teatry uliczne. W tym roku mimo kilku przeciwności które zwiastowały nie pójście na fetę, udało nam się w końcu dotrzeć.
Nie zdążyliśmy na przedstawienie V.O.S.A. Teatre "Vysoké snění" , no można powiedzieć, że zdarzyliśmy na sam koniec ale za to zostaliśmy na przedstawieniu Titanick "Furnace Symphony". Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony nie tylko samym teatrem ale również zachowaniem naszego dziecka. Obawiałem się, że dziwne dźwięki, światło, hałas spowodują to, że będziemy szybciej wracać a tutaj dziecię siedzące na rękach i oglądające z zaciekawieniem.
Mam wrażenie, że nasz prawie dwulatek zachowywał się lepiej niż młodzież która stała niedaleko nas. Głupie komentarze w stylu, opowiadaj co widzisz:
"wala w gary i coś tam"
lub robiące sobie sweet focie na fejsa, wstając z tłumu siedzących ludzi i zasłaniając widok oglądającym z tyłu.
A nasz mały człowiek, chwilami wydawał się być zadowolony, na pewno nie było widać przerażenia na jego twarzy.
piątek, 12 lipca 2013, jouk