Jak mam nie darzyć Filadelfii miłością? Przecież to miasto braterskiej miłości. I taką je darze. Podobnie jak Sixers, z którymi mam przecież tyle wspólnego przez ostatnia lata. Może ostatnio trochę mniej, ale to dalej zespół, któremu kibicuję. No właśnie... Kibicuję... Jak można kibicować zespołowi, którego ewidentnym celem jest przegrywanie? Trochę trudno, ale w tym wypadku jest to poparte chęcią zbudowania dobrego zespołu. No cóż, ciężkie czasy dla Sixers i jej kibiców. Brak gwiazd, brak bardzo dobrych graczy. Sory Thad - bardzo Cię lubię, ale jesteś "tylko" dobry (jeśli chodzi o poziom NBA). Co ponadto - nowi zawodnicy - którzy muszą się dopiero nauczyć NBA. A co gorsze - w szeregach Sixers jest bynum 2.0. Kolejny center (miał być numer 1 draftu), który przesiedzi cały sezon. Ja bym najchętniej wyjebał na zbity pysk - cóż, dlatego nie jestem menadżerem.
Co dalej Sixers? Thad króluj i ucz młodych. Turner pokaż wreszcie klasę. Hawes udowodnij, że białe drewno jest lepsze od czarnego spróchniałego (to porównanie nie ma na celu obrażać nikogo ze względu na kolor skóry). Młodzi (nawet nie wiem jak się nazywacie) - nauczcie się grać. Wszystko po to, żeby zwiększyć szanse na wysoki numer w drafcie i w następnym sezonie rozwinąć skrzydła.
Czy się uda? Wątpię. Nawet jak będziecie najgorsi w lidze, to nie dostaniecie numeru 1. To Wam obiecuję... Niestety, bo tak, bo ta loteria to jakaś kpina trochę. Inne ważne pytanie: czy te nowe nabytki nadadzą się? Czy dadzą radę dorównać choć trochę gwiazdom i bardzo dobrym graczom? Co wtedy dalej z budowaniem zespołu? Dla mnie mnóstwo niewiadomych.
Jedna wiadoma: dalej Was kocham, bo Philadelphia...
środa, 23 października 2013, gkp19