Świat jakby się zatrzymał, jakby zamknął w tej jednej chwili. Leżymy razem na wielkiej, białej, miękkiej, bardzo wygodnej sofie. Nasze ciała są splecione jak ciała kochanków, którzy są ze sobą od lat. Przyciągnąłem ją do siebie. Przywieram swoim torsem do jej pleców. Jest taka gorąca, że pękam od ilości wrażeń, od nadmiaru doświadczeń. Moje ciało kipi pożądaniem, bliskością, ciepłem i najsubtelniejszymi doznaniami, jakie można sobie wyobrazić.
Leży tak blisko, jest tak bardzo moja. Nie mogę w to uwierzyć. Wsuwam ramię pod jej bok. Ogarniam jej piersi i mocno przytulam. Jej ciało przywiera do mojego, moja twarz znajduje się tuż obok jej policzka, moje usta obok jej ust.
Chwyta dłonią za moją rękę. Jej ramiona obejmują moje ramię. Czuję ciepło jej policzka jej oddech. Moja dłoń wędruje pod jej kolano,i unosi je do góry.
Teraz jej słodka niesamowita cipeczka jest całkowicie odsłonięta. Poruszam się w niej: wchodzę i wychodzę.
Jestem w niebie. Wszystko, co znajduje się poza tym pokojem, przestaje istnieć. Wszystko, co dzieje się w tej chwili poza nami, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Odpływam gdzieś daleko. Jestem tylko ja i ona. Wszechogarniające uczucie relaksu, podniecenia, seksu przenika każdą komórkę mojego ciała, każdy zakamarek mojej istoty, mojego jestestwa.
Nie chcę nic więcej. Nie potrzebuję nic więcej. Jest dobrze, wspaniale. Jestem seksem, jestem doznaniem, jestem podnieceniem, jestem sobą... Jestem wszystkim i jest mi tak dobrze.
Jestem w niej głęboko. Powoli, centymetr po centymetrze, poruszam się w jej wnętrzu. Wchodzę i wychodzę. Cała moja skóra drży tak, jakby przepływał przez nią prąd.
Oplatam ją swoimi ramionami, bardzo mocno przyciskam do siebie. Czuję jej oddech. Oboje zamykamy oczy i pogrążamy się w sobie nawzajem.
Dłonią gładzi moją szyję. Pieści mnie palcami tuż za uchem. Ustami muskam jej policzek. Delikatnie, jakbym się bał spłoszyć tego cudownego motyla, którego mam w dłoni.
Ręka, która oplata jej ciało, przyciska do siebie pieści jej piersi. Czuję je pod swoimi palcami, czuję, jak są jędrne. Czuję jej chropowate sutki. Poruszam się w niej powoli. Raz za razem wchodzę i wychodzę, wchodzę i wychodzę.... Jest tak cudowne, tak wspaniale, tak słodko, tak przyjemnie.
Chcę jej. Tak bardzo pragnę kochać się z nią, kochać się bez przerwy, cały czas, dzień i noc, kochać się jak szalony, jak wariat, jak niespełna rozumu. Świat wiruje wokół nas, zwykłe rzeczy zmieniają się całkowicie.
Podnosimy się. Ona klęczy na sofie, ja stoję obok. Ona pochyla się, a ja wchodzę w nią od tyłu. Trzymam ją za biodra i penetruję jej ciasne wnętrze. Mój penis jest grubszy i twardszy niż kiedykolwiek dotąd. Moje jądra niemal pękają od nadmiaru nasienia.
Wchodzę w nią. Pochylony nad jej plecami, poruszam swoimi biodrami raz za razem, dynamicznie ale płynie.
Zamyka oczy, drży wzdycha, pojękuje w narastającym podnieceniu. Jest moja, całkowicie moja, od początku do końca. Jej słodka brzoskwinka jest napęczniała od nadmiaru soków, które wypływają z niej wszystkimi szczelinami.
Wchodzimy na kanapę. Ona, obejmując przed sobą poduszkę, staje na czworakach i przyjmuje pozycję na pieska. Rozstawia szeroko kolana i wypina w moim kierunku swój zgrabny tyłeczek.
Klękam za nią i, jednym, zdecydowanym pchnięciem, wchodzę w jej ciasne, wilgotne wnętrze. Jej pizdeczka rozchyla się na boki, jakby niechętnie, z oporem mój taran musi przedzierać sobie drogę.
Wchodzę coraz dalej i coraz głębiej, pod moją czaszką wiruje cały świat. Mam wrażenie, że nie będę mógł wykonać kolejnego ruchu, że trysnę w nią i wypełnię jej norkę swoim aksamitnym budyniem.
Napina mięśnie pośladków i tylko dygocze z podniecenia. Trzymam ją za biodra i wykonuje o kolejne posunięcia.
Odwraca głowę i patrzy na mnie Próbuje przyglądać się temu co robię.
środa, 10 sierpnia 2016, himeros