Wybralismy sie dzisiaj na kolacje do nowej restauracji. Za mna od paru dobrych tygodni chodzila rybka, wiec oczywiscie zamowilam ja, a ze menu bylo bardzo urozmaicone i oprocz typowego kurczaka, steaku, bylo tez mieso z kangura, M. doszedl do wniosku, ze raz sie zyje i go zamowil. Restauracja elegancka, pelno uwijajacych sie dookola kelnerow, woda podawana w bardzo oryginalnych butelkach, na stolach wygladaly jak butelki z winem. Do naszego stolika podeszlo trzech roznych kelnerow, w roznych odstepach czasu i kazdy z nich bral od nas zamowienie na cos innego, z jednej strony poczulismy sie jak jedyne rybki w morzu, a z drugiej strony doszlismy do wniosku, ze ci kelnerzy nie porozumiewaja sie ze soba, wiec na piwo M. czekal troszke dluzej, niz zwykle sie czeka, ale na koniec bylo bardzo milo. Jedzonko bardzo dobre, choc musze sie przyznac, ze jak je zobaczylismy, to wymienilismy sie spojrzeniami i te same mysli przeszly nam przez glowe, a mianowicie porcje byly male ( jest taka reklama karty kredytowej w Stanach, gdzie para wybrala sie do restauracji i wszystko bylo piekne do czasu przyniesienia jedzonka, a tam na talerzu wszystko mini, mini, i na koniec dostali piekny rachunek, no i glodni wyszli z restauracji, u nas bylo troszke inaczej), jestem przyzwyczajona do wiekszych porcji na talerzu, czasem za duzych, jak w niektorych restauracjach, wiec zawsze reszte biore do domku, a tutaj mniejsze i wiecie takie akurat, zjedlismy wszystko ze smakiem, nie czulismy sie wypchani. Takie akurat dla osoby na diecie ;) Rybka byla pyszniutka. Dzisiaj troche oszukalam diete i skusilam sie na lody, moje ulubione kawowe z odrobinkami czekolady.
A wczoraj bylam w macu, dostalam prezencik od mojej przyjaciolki i kupilam sobie puder w kremie. Bardzo lubie ten sklep, pani mi doradzila, usadzila na fotelu, wziela jeden z pedzelkow i przez chwile czulam sie jak to plotno u malarza, malowala przez chwile moja twarz, potem wziela lusterko, co by mi pokazac efekt i zapytala sie co mi jeszcze pokazac, wiec wyszlam ze sklepu z pelnym makapem na twarzy. A dodam, ze dziewczyny pracujace w macu maja piekne makapy na twarzy ( uwielbiam patrzec na ich oczy, te piekne cienie!), a na boku maja przewieszone pasy z wieloma roznymi "narzedziami", czyli roznej wielkosci pedzelkami, wygladaja naprawde sexi, jak ci budowlancy. Nastepnym razem musze sobie kupic jakies cienie na me piekne oczy.
Poza tym moj bol powrocil, wiec jednak musze sie wybrac do tego specjalisty. A i Aaron wyjezdza mi na 6 tyg. do Vegas aby uczestniczyc w reality show w spike tv, nazywa sie to "The Ultimate Fighter", bedzie pokazywany w marcu, no a przez ten czas bede bez trenera, zdecydowanie bede za nim tesknic, buu.
sobota, 12 stycznia 2008, alexxela78